wtorek, 15 sierpnia 2017

O sile własnej woli

Było już o sile woli-teraz będzie o sile własnej woli.
Ludzie z czymś się utożsamiają.
Każdy chce być jak ktoś kogo lubi naśladować lub chciał chociaż raz kogoś naśladować.
Jak ja tę piosenkarkę JoJo.
No ale cóż-a popo święta kościelnego to kiedyś, jak zaczynałam blogować, w 2007 roku pisałam po obejrzeniu niemieckiego programu "Welt der Wunder", pisałam o "stygmatach".
Moim zdaniem one pojawiają się nie z niczego ale dlatego, że ktoś ma bardzo silną wolę.
Bycia świętym lub utożsamia się z panem Jezusem do tego stopnia, że sam produkuje sobie siłą woli bez ingerencji niczyjej takie oto znaki o jak tutaj:

Pozatym to działa moim zdaniem na takiej zasadzie jak wyginanie wzrokiem łyżek co uznaje się za paranormalne zjawisko. Albo coś jak telekineza gdzie to można przenosić przedmioty w dowolne miejsce.
Jeszcze może być i telepatia czyli porozumiewanie się myślami.
Daty 14.04.2005 roku na miesiąc i 9 dni po moim przybyciu na Nadodrze oglądałam taki program o zjawiskach jakimi było samospalenia się ludzi.
Domniemam nawet skąd to się wzięło-ponieważ człowiek siłą woli sam z siebie może się zapalić bez dodatkowej ingerencji jeżeli jest w nim bardzo dużo nienawiści samego do siebie.
W tym programie wypowiadała się tam kobieta, która miała na ciele dziwne i samo wytwarzające się rany ale nie były to stygmaty i mówiła o tym, że tworzą się tylko wtedy gdy czuje się samotna...
Człowiek to jedna wielka zagadka.
Nigdy nie wiadomo jak silna wola z nim drzemie.

1 komentarz: