Dziś jak to w nocy z 9-tego a 10-ty przystało...było bardzo ciężko.
Około godziny 4 czy też 3 nad ranem była u nas burza i grzmiało jak cholera...
Piszę tego bloga by utrwalić chwilę no to szkoda, że w takim momencie nie wzięłam aparatu i nie fotografowałam jak była burza.
Burzy to ja się nie boję. Ot-zwykłe ale zarazem fascynujące zjawisko pogodowe.
Miałabym być dziś w pracy około godziny 11 ale o 11 to ja będę jechać dopiero do pracy autobusem.
Uroki dnia codziennego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz